Protokół
rozprawy ostatecznej na dniu 23 go listopada 1870
w.c.k. sądzie Krajowym Karnym we Lwowie
przeprowadzonej w sprawie karnej Maryi Szutek o zbrodnie morderstwa i kradzieży obwinionej
Obecni:
Przewodniczący: c.k. radca s. kr. Dziedzicki
Glosujący: c.k. radca s. kr. Petuł«» «» «» Wang
«» naczelnik sądu pow. Lewakowski
«» adjunkt s.kr. Dr. Szczurowski
Ze strony prokuratoryi: podprok. Sawczyński
Obrońca obwinionej Maryi Szutek: adw. Dr. H.Gottlieb
O godzinie 9tej przed południem zagaił przewodniczący rozprawę. Obwiniona Maryja Szutek przyprowadzona z więzienia staje przed sądem. Przewodniczący uczyniwszy stosowne napomnienie w myśl §228. u.p.k. przywołuje do sali świadków, których upomniawszy w myśl §229 u.p.k. wydala do przyznaczonej dla nich sali. Zastępca prokuratora wnosi następnie akt oskarżenia a to po przepytaniu już obwinionej Maryi Szutek co do generaliów które taż o tyle zmieniła od swych pierwotnych zeznań w śledztwie poczynionych (D.7.) iż obecni zeznała, że jest matką tylko jednego żyjącego dziecka i dodała że wprawdzie chodziła trochu do szkoły na Zniesieniu, jednak nie umie ani czytać ani pisać, do cerkwi uczęszczała. Następnie wezwana Maryja Szutek do zeznania szczerej prawdy i do tłumaczenia się z zarzuconego jej karygodnego czynu a mianowicie nasamprzód co do popełnionej zbrodni morderstwa na jej dziecku, taż obwiniona przyznaje się najókoliczniej do winy, jak to w śledztwie (D.7.) uczyniła a mianowicie że będąc w miłośnych stosunkach z Piotrem Koszulińskim, miała z nim dwoje dzieci, z których młodsze porodziła przed świętami wielkanocnymi r. b. Gdy kochanek jej Piotr Koszuliński, jej wyrzekł się, na dzieci nic nie dawał i ze Zniesienia z inną dziewczyną na robotę do Płuhowa wyjechał, gdy dalej ojczym obwinionej, w którego domu przy swej matce Magdalenie Koszulińskiej ta obwiniona przytułek miała i swe dzieci utrzymywała — wyrzuty jej robił, że cudzych dzieci utrzymywać nie będzie, i z tego powodu napędzał ją z domu; – gdy nareszcie obwiniona nie miała się gdzie podsieć, powzięła myśl dziecię swe zadusić; a to pod następującymi okolicznościami: Gdy przeciw wyrzutom jej ojczyma Eliasza Koszulińskiego ani obwiniona ani jej matka Magdalena Koszulińska nie mogły nic zdziałać, postanowiła Maryja Szutek pójść gdzieś za mamkę i w tym celu w poniedziałkowy dzień przed południem poszła bez dziecka do Lwowa. Tu udawszy się do pewnej akuszerki, gdzie która jej nastręczyła pewną panię, u której będzie mogła za mamkę stanąć. Będąc tem zadowolona powróciła Maryja Szutek do domu na Zniesienie, tu wzięła swoje dziecię, które już ze trzy tygodnie miało i udała się napowrót do Lwowa, ażeby dziecię swe u jakiej kobiety umieścić, a potem na przyrzeczone miejsce za mamkę stanąć. Przybywszy jednak do Lwowa, oznajmiono obwinionej, ze pani, u której Maryja Szutek miała wstąpić za mamkę, już jej nie potrzebuje. — Dopiero w tej chwili, będąc od kochanka swego opuszczoną, co do przyrzeczonej służby zawiedzoną, mając następnie przed oczyma wyrzuty i wypędzanie z domu przez jej ojczyma Eliasza Koszulińskiego, a widząc do tego nędzę swych dzieci i opuszczenie przez ojca ich, powzięta ową myśl, dziecię, które na rękach trzymała, życia pozbawić. – “Poszłam więc”— mówi dalej obwiniona — „do kamienicy w rynku, a to do tej samej, gdzie komisyję sądową później potem byłam zaprowadziła, tu usiadłam w sieniach na schodach, i chcąc dać dziecku piersi, przyłożyłam dziecko to główką t.j. gębą i nosem do piersi i trzymałam to dziecię, — nie mocno, — z pół godziny przy piersi. I gdy je następnie od piersi odjęłam, było już nie żywe”. ———
Po takim zeznaniu, które okazało się zmiennem od pierwotnego zeznania obwinionej w śledztwie zdziałanego, przedstawił Przewodniczący obwinionej jej zeznania w toku śledztwa uczynione z.§.6 (D. 7.) na co obwiniona stanowczo odpowiedziała, że cały czyn tak się ma jak ona obecnie zeznała, podając, iż piewniej do protokołu bez wszelkich szczegółów zeznawała. Obstaję więc obw. Stanowczo przy tem, że myśl uduszenia dziecka powstała u niej dopiero, gdy dowiedziała się, iż pani, u której miała za mamkę być, nie chce ją już przyjąć.
Następnie zapytał obwinioną
Przewodn. Ile lat ma pierwsze dziecko twoje?
Obw. Już trzeci rok będzie miało.
Przew. Gdzieś była umieszczoną, jak pierwsze dziecko porodziłaś?
Obw. Byłam przy matce mojej Magdalenie, która obecnie jest zamężną za Eliaszem Koszulińskim. Tam w domu porodziłam i drugie dziecię, które później zadusiłam.
Przew. Jak długo dziecko żyło, jak ty trzymała je wówczas przy piersiach?
Obw. Ja tego nie wiem, jak długo.
Przew. Dlaczego przyszła ci taka myśl dziecko swoje życia pozbawić?
Obw. Albo ja wiem.
Przew. Przecież pierwsze twoje dziecko wychowałaś, i żyje, coz cię więc spowodowało do takiego kroku?
Obw. Ja nie wiem, różne myśli mi przychodzili. Mnie żal było, że mię mój kochanek opuscił, że na dziecko nic nie dał, że ojczym wypędzał mię z domu.
Przew. Czy dziecko przed śmiercią było zdrowe?
Obw. Nie, nie było zdrowe, było chorowite, wciąż charczało, jak tylko urodziło się.
Jak Ja mu gotowałam rumianek, i zalewałam je lecz i to nie pomogło, wciąż charczało, a jak brało pokarm to zawsze „zachlestało się”.
Przew. Czy jak przykładałaś wówczas na schodach dziecię do piersi, było ono żywe?
Obw. Było żywe dziecko, jak dawałem mu ssać.
Przew. Jak było ubrane to dziecię?
Obw. Było zawinięte w pieluszki, w koszulce w kaftaniku, u w niebeskimi stożkami w ubranym czepeczku.
Przew. Gdzieś położyła potem to dziecię?
Obw. Położyłam je za paką w sieniach w kamienicy, gdzie później komisyję sądową
zaprowadziłam.
Tu przeczytano uwagę komisyi sądowej z D. 7.___ Następnie pytał obw. dalej
Przew. Dlaczegoś przed domownikami taiła, gdzieś dziecię swe podziała?
Obw. Ja nie chciałam powiedzić, co się z dzieckiem stało, a to, aby się matka moja nie gryzła. Ja skłamałam, podając, że to dziecko dałam do Hudowic na mamkę.
Przew. A przy pierwszem twym przesłuchani w sądzie mówiłaś prawdę?
Obw. Ja także nieprawdę mówiła w sądzie.
Przew. Gdzie udałaś się potem, gdyś swe dziecko niezywe w sieniach za pakę była położyła
Obw. Ja udałam się do jednej kobiety za rogatkę Żółkiewską i tam byłam, bo bałam się do domu pokazać, aby matka nie pytała się.
Przew. Czy nie przychodziła ci jaka zła myśl już wtedy, gdyś była do sądu za kradzież wezwaną i gdy dostałaś była wezwanie?
Obw. Wtenczas byłam w sądzie z dzieckiem lecz nie chcieli mię do sródka wpuścić, bo zapomniałam była w domu cytacyję moją, a bez cytacyi nie chciano mię puścić. Ja i wtedy byłam zagryzioną, wszyscy mię gryźli, ja nie wiedziałam, którędy chodzę.
Przew. Czy i wtedy, jak za kradzież powoływano cię, nie przychodziła ci myśl dziecka swego pozbyć się?; czy ci i to nie przychodziło do głowy.
Obw. I ta kradzież przed oczy mi stawała wtedy, gdy moje dziecko chciałam zadusić, a to z powodu że Piotr Koszuliński mówił mi, że odda mi za tą kradzież na 3 lata do kryminału.
Przew. Przy pierwszym przesłuchaniu w sądzie podałaś, że masz dwoje dzieci
Obw. Bo ja miałam dwoje dzieci, a jak zeznawałam do protokołu to zapomniałam nie pytano się mię, czy żyje moje dziecko. Po przedstawieniu obwinionej §. 4. z D. 7. potwierdza obwiniona to samo obecnie.
Przew. Dlaczego mówiłaś przed matką po straceniu dziecka, że oddałaś je do Hodowić na wychowanie?
Obw. Bo ja się bała powiedzić, żeby się matka moja nie zgryzła.
Sekr. Lewakowski do obw: Czy wówczas miałaś zamiar dziecko swe udusić i takowe przykładałaś do piersi, było ono spokojne?
Obw. Dziecko wtedy było spokojne, nie rzucało się.
Zast. prokuratora: Czy wtedy, jak przyłozyłaś dziecko do piersi, ssało ono?
Obw. Wtedy nie ssało, tylko jeszcze na drodze, gdym do swej pani za mamkę udawała się, ssało trochu.
Obrońca do obw. Czy mocni dusiłaś dziecię swoje do piersi wówczas?
Obw. Nie, – tylko przytuliłam. –
Prokurator. W śledztwie podałaś, ześ dziecię do piersi mocno przyduszała?
Obw. Ja tylko w ręce je trzymała i tak przydusiłam.
Przew. Więc jak przyduszałaś?
Obw. Nie mocno
Radca Petuł. Czy była twoja matka przeciwna temu, że dziecko miałaś, i co za powód był, ześ dziecko to u matki nie wychowywała?
Obw. Matka chciała dziecko wychowywać, tylko ojczym był przeciwny i wyganiał z domu.
It is a fragment of the interrogation of Maria Shutek on the case of infanticide, where the woman was accused by the Lviv Regional Court in 1870. There, she explains her version of the crime and the background preceding the act. Detailed autobiographical evidence required from the defendants, taking into account the needs of the investigation, help us draw a picture of the Maria’s crime and her life. Although they are written contrary rather than due to the will, autobiographical narratives of criminal stories (paradoxically) can claim a much more balanced representation than classical autobiographies since in their creation, they were directly corrected by the testimonies of others. Given the need for legal proceedings, accounts revealed during the investigation had to be questioned. Therefore, they were either refuted or confirmed by numerous accompanying documents, such as opinions provided by the authority of the community that the accused was a member of (the so-called certificates of the estate), characteristics submitted by the priest of the parish, the believer of which the defendant was (evidence of morality); testimony of witnesses; medical reports; metrics; private correspondence (provided, of course, if such existed); material evidence, etc. Lone voices from the margins breaking through the criminal documentation are by far the only opportunity for such women as Maria, for women from the lowest strata of the social ladder of the time, often illiterate, and therefore “mute” in the history, to tell about themselves.